2011-05-25
Podróż Rewolucja via Facebook. Maroko w okresie zmian
Opisywane miejsca:
(2374 km)
Typ: Inna
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Przyłączam się do opinii przedmówców. Świetna, interesująca i barwna relacja ilustrowana fajnymi fotkami. Dla mnie tym bardziej interesująca, że w swoim czasie - w latach 80. i 90. bywałem w Maroku wielokrotnie służbowo i miałem okazję trochę poznać większe miasta tego kraju (Casablankę, Rabat, Mohammedię, El-Jadidę, Meknes, Fez i Marakesz) oraz gościnnych i przyjaznych Marokańczyków. Pozdrawiam.
-
świetny, sensowny, ciepły i wzruszający artykuł. dzięki!
-
Hej,
Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przeczytali nasz tekst, zostawili komentarze i plusy.
Staramy się podróżować coraz dalej od turystycznych szlaków, coraz odważniej i bardziej świadomie ale wiemy, że to dopiero początek drogi.
Jolrop: Dzięki za komentarz. Może gdzieś widzieliśmy się w tym tłumie:) Nasze wrażenie nie do końca są zgodne z Twoimi. To prawda, że Marokańczycy często podkreślali wobec nas swoje przywiązanie do króla, ale nie spotkaliśmy się nigdy z opiniami, że demonstracje to "zwykłe burdy". Wszyscy twierdzili, że zmiany są konieczne, a demonstracje w tej czy innej postaci - uzasadnione.
Dla nas najciekawsze było właśnie to, że Marokańczycy łączą tęsknotę do systemu demokratycznego z przywiązaniem do tradycji. Pewnie to bliskość Hiszpanii, gdzie obowiązuje monarchia parlamentarna, a król współistnieje z wszystkimi swobodami demokratycznymi, sprawiła, że Maroko nie uosabia wszystkich wad swojego systemu z osobą władcy. Myślę, że celem większości Marokańczyków byłoby właśnie ustanowienie monarchii na wzór Hiszpański a nie obalenie króla.
Jeszcze raz dziękujemy z komentarze i wizyty. Pozdrawiamy czytelników!
-
Byłam w Maroku w tym samym czasie, kiedy to wszystko się zaczynało, a na uliczkach feskiego bazaru gromadzili się młodzi Marokańczycy dyskutując zawzięcie. W Casablance widzialam kilkudziesięcioosobową demonstrację, a w Rabacie słychać było krzyki protestujących nieopodal jednego z palaców królewskich. Rozmowy z marokańskimi kierowcami zawsze zaczynały się i kończyły tak samo: to grupa nieodpowiedzialnych pijanych bezrobotnych wszczyna niepokoje, a my jesteśmy bardzo zadowoleni i bardzo kochamy króla:) To co piszecie dokładnie oddaje tamte nastroje. Dzięki za relację i zdjęcia:) Pozdrawiam.
-
Świetna relacja, mnóstwo ciekawych informacji i niezwykłe zdjęcia.
-
Jestem pod wrażeniem, świetne reporterskie spojrzenie, jakże inne niż typowe turystyczne. Maroko to taki samotny okręt w świecie Maghrebu, prze w innym kierunku i samotnie. Zawsze wydaje mi się krajem kluczącym między zakorzenionymi tu zasadami wywodzącymi się z islamu, a nowymi trendami i wzorcami krajów Europy. Coś w kierunku Turcji, choć może jeszcze nie aż na taką skalę.
Dziękuję za interesujący punkt zapatrywania
Pozdrawiam -
Swietny reportaż, mnóstwo ciekawych informacjii. Gratuluję !
Trzymamy kciuki za Maroko! -
Gratuluję tekstu, wspaniały układ,ciekawe i nietuzinkowe spostrzeżenia. Dziękuję, że się nim podzieliliście.
-
popieram przedmówców - rewelacyjna opowieść. Marzę o Marokou, ale też chyba bym się teraz bała tam jechać.
-
Ciekawa opowieść, klimatyczne zdjęcia - czego chcieć więcej? Zazdroszczę odwagi, ja bym pewnie się pakowała na wieść o pierwszych niepokojach ;)
-
potwierdzam to, co poniżej!
-
Wspaniala opowiesć!